
Johny Wahlqvist
Johnny, jak ci się podoba Polska?
» Jeszcze nie wiem, bo cały czas siedzę albo w hali, albo w hotelu, a organizatorzy nic nie mówili o planowanej wycieczce po Waszym kraju. Może dlatego, że deszcz pada?
Faktycznie podczas deszczu najlepiej siedzieć tam, gdzie nie pada. A co powiesz o Polakach?
» Luksus! Takiej publiki nie widziałem jeszcze jak żyję! Duża kultura z jednej strony i mocne wyrażanie emocji z drugiej. Aż chce się u Was startować.
Na pewno będzie jeszcze okazja. Czy brązowy medal sprawił ci wystarczającą satysfakcję?
» Nie mogę narzekać, ale gdyby sędziowie zaliczyli mi 330 kg w wyciskaniu sztangi leżąc, to miałbym medal srebrny.
Zauważyłem, że wyciskanie sztangi leżąc jest „oczkiem” w głowie u sędziów. Wystarczy nieznaczna różnica w wyciskaniu między prawą a lewą ręką i już nie zaliczają podejścia. Nie tylko ty padłeś „ofiarą” sędziów.
» To prawda. Wyciskanie jest trudne technicznie i dlatego łatwo je przegrać.
No właśnie. Ale skąd u ciebie taki rozrzut między przysiadem a martwym ciągiem? W jednym boju bierzesz 400 kg, a w drugim „tylko” 280 kg. Skąd ta różnica?
» Stąd, że za dużo ważę i trudno mi pochylić się do ciężaru. Powinienem zrobić 330 kg i wtedy byłoby tyle co trzeba.
Może więc warto zrzucić wagę? »
Na pewno warto!
No to w czym problem? Jak patrzę na ciebie z bliska, to widzę, że żadna dziewczyna cię nie obejmie, a może nawet dwie…
» Tak? Jutro będzie bankiet, przekonam się. Najpierw jednak zjem coś dobrego…
Wtedy to już na pewno cię nie obejmą!
» Myślisz, że powinienem przestać jeść?
W każdym razie na pewno trochę. Zawsze tyle ważyłeś?
» No, nie! Kiedyś ważyłem 65 kg.
Aż nie chce się wierzyć. Ile lat miałeś wtedy?
» Dziesięć. Akurat rozpoczynałem treningi siłowe.
No tak – dziesięciolatek ważący 65 kg to niezła zapowiedź tego, do czego doszedłeś dziś, w wieku 33 lat. Jak powiesz, że na starcie podnosiłeś setkę, to wcale się nie zdziwię.
» Nie, pamiętam, że na ławce wycisnąłem dwa razy pod rząd 45 kilogramów.
A później?

Johny Wahlqvist
» Ostro ćwiczyłem, więc siła rosła.
Tylko od samych ćwiczeń?
» Myślę, że w połowie przyczyniły się do tego predyspozycje genetyczne. Po roku treningów na ławce wycisnąłem 70 kg, a dopiero w wieku 13 lat udało się wycisnąć 125 kg.
Czy takie treningi nie przeszkadzały ci w nauce?
» Nie, bo w Szwecji dzieci uczą się tylko w szkole. Kiedy wracają do domu, zajmują się czym innym, a ja akurat zajmowałem się podnoszeniem ciężarów.
W jaki sposób następował u ciebie przyrost siły?
» Schodkowo. Najpierw nic, a potem nagle skok w górę. Tak jest do tej pory.
A co z dietą?
» Jem jajka, mięso, odżywki wysokobiałkowe i suplementy. Do tego dochodzi 6 litrów wody mineralnej dziennie.
Czy masz jakieś specjalne ćwiczenia na wzmocnienie siły?
» Nie, robię to samo, co wszyscy, tyle że dźwigam więcej.
Ile czasu trwa twój trening?
» Na ogół 3 godziny.
A co robisz po treningu?
» Odpoczywam. To dobry sposób na przeżycie.
Wierzę w to, ale przecież masz też jakiś zawód…
» Tak, z wykształcenia jestem sadownikiem.
Nie przekonasz mnie, że takiej siły dorobiłeś się na jabłkach!
» Wcale nie zamierzam, a jeśli chodzi o szczegóły – w ogóle nie jem jabłek.
A jak odpoczywasz, co robisz, gdy jesteś już skrajnie zmęczony?
» Idę wtedy na ryby.
Dobre zajęcie! Biorą?
» W Szwecji zawsze biorą.
Masz szczęście, w Polsce ryb nie ma, za to wędkarzy jest ze dwa miliony. Dziwi cię to?
» Nie, bo słyszałem, że Polska to ciekawy kraj.
My mamy na to inne określenia, ale w tej chwili mówimy o tobie. Jak funkcjonujesz w życiu codziennym z taką posturą?
» Nie narzekam. Ludzie są mili, często ustępują mi miejsca.
Wyobrażam sobie, co by się stało, gdyby ktoś ci tego miejsca nie ustąpił. Gdzie mieszkasz?
» Na południowym wybrzeżu, w Simrishamn.
A czy drzwi w twoim domu mają normalną szerokość?
» No tak, bo mój ojciec waży tylko 110 kilogramów.
Więc ty za każdym razem wchodzisz do domu bokiem! Dobrze mówię?
» No, jakoś sobie radzę…
Czy jesteś żonaty?
» Jeszcze nie, ale myślę o tym.
Byłoby ciekawie zamieścić twoje zdjęcie z żoną w naszym miesięczniku. Kiedy będzie taka okazja?
» Jeszcze nie wiem, także dokładnej daty nie podam… ale na pewno w niedalekiej przyszłości!
Dziękuję za rozmowę
Mirosław Gołąb